Weekendowy Partyzant

O ASG, militariach, survivalu i sprzęcie outdoorowym.

Patrolowanie czwórkami

Published by ross154 under , , , on 06:14
Artykuł Ciemnego ze strony www.grot.cba.pl

System operowania w czwórkach jest niezwykle praktyczny. Dzieje się tak, gdyż czwórka jest bardzo małą sekcją, której niezwykle łatwo jest operować w terenie. Przy tak małej ilości członków sekcji bardzo łatwo jest się ustawić w szyku, zorientować, co się dzieje, ogarnąć wzrokiem całą sekcję, szybko wykonać ruch sekcją, dowodzić nią itd. Ludzie szybko się zgrywają w takiej formacji i potem działają intuicyjnie, bez potrzeby wydawania komend.

Powyższe właściwości powodują, że patrolowanie czwórką jest rzeczą prostszą i praktyczniejszą, niż patrolowanie ośmioma osobami w jednej sekcji. Co będzie widać w poniższym opisie patrolowania czwórką.

Patrol, to podstawowa metoda utrzymywania terenu poza swoją bazą. To również sposób przemieszczania się w terenie bardzo niebezpiecznym (np. za liniami wroga).
Oddział patrolujący w każdej chwili może napotkać wroga, może również przez wiele godzin go nie spotkać. To sprawia, że patrol jest niezwykle trudnym sposobem operowania. Może się tak zdarzyć, że po kilku godzinach patrolu nikogo się nie napotka, co wpłynie na obniżoną czujność pośród żołnierzy. A w konsekwencji wróg zaskoczy nieczujną drużynę i ją zlikwiduje. Dlatego patrol wymaga nieustannej uwagi.

Z tej racji, że patrol odbywa się poza bazą i często jest bardzo długi, wszyscy członkowie oddziału patrolującego muszą być samowystarczalni.
Po pierwsze trzeba mieć przy sobie dużo amunicji (zarówno w magazynkach, jak i luzem, ale tak by nie wydawała dźwięku). Drugą rzeczą jest woda, potem jedzenie i inne przydatne rzeczy w takich wypadach (np. dodatkowa odzież w razie zamoczenia).

Bez jedzenia człowiek przeżyje kilka dni, bez wody krótko, ale bez amunicji ani chwili!

Niezwykle istotną rzeczą jest apteczka, która zawsze może się przydać, również na polu Airsoftowym. Apteczka nie powinna się rzucać w oczy (np. czerwony krzyż) bo wtedy człowiek, który ją nosi, staje się głównym celem wroga. Aby uniknąć takiej sytuacji, należy obniżyć widoczność sprzętu medycznego (np. krzyż medyczny w kolorze oliwkowym). W wielu armiach wszystkich żołnierzy wyposaża się w apteczki, tak aby wróg nie mógł rozpoznać medyka.

Tak długie poruszanie się w terenie, z dużą ilością sprzętu powoduje silne zmęczenie. Nie można w takich warunkach doprowadzić do zmęczenia rąk, bo podczas ostrzału mogłyby nam odmówić posłuszeństwa i nie bylibyśmy w stanie sprawnie posługiwać się bronią.
Dlatego też stosuje się specjalną-angielską metodę noszenia karabinu (zdj. 1), nie powodującą zmęczenia rąk. Polega ona na tym (opis dla praworęcznych), że prawą rękę zginamy w łokciu. Nadgarstek trzymamy w okolicach pępka. W prawej dłoni trzymamy rękojeść karabinu. Karabin ma zwisać w dół tworząc niejako oś pionową piechura. W zasadzie tyle wystarczy, żeby go utrzymać (cały ciężar spoczywa na prawej ręce). Lewą ręką chwytamy za magazynek (jego gniazdo). W razie potrzeby taki sposób trzymania, pozwala na natychmiastowe przełożenie ciężaru karabinu na lewą rękę, po prostu puszczając karabin prawą ręką. I swobodne poruszanie prawą ręką, lub w na odwrót, lewą ręką.
Można oczywiście też klasycznie używać pasa nośnego.


Podstawową czynnością, którą podejmuje patrolujący oddział to przemieszczanie się i obserwacja. Podczas obu tych czynności, oddział nie może zostać zauważony. Stąd należy przestrzegać następujących zasad i metod działania:

Maskowanie

Ludzkie oko działa w specyficzny sposób. Po pierwsze ma wąski obszar skupienia, w którym jest dokładne. Na obrzeżach tego obszaru nie widzi szczegółów, lecz jedynie kształty, barwy i przede wszystkim ruch. Stąd też należy, odpowiednio upodobnić się do otoczenia, poprzez barwę i zastosowanie roślinności okolicznej.

Jest na to kilka sposobów:
a) najprostszy - to ubranie się w mundur.
b) przyczepienie do munduru różnych rzeczy maskujących człowieka np. liście, gałęzie, białe bandaże (w zimę z małą ilością śniegu) itp.
Najskuteczniejszym sposobem mocowania maskowania są elastyczne, rozciągliwe, gumkowe paski (takie jak w ładownicach CQB) z naszytymi rzepami (zdj. 2 i 3). Obwiązuje się je wokół kończyn (dłuższe na nogach, krótsze na rękach) i zapina na rzep. A potem wystarczy włożyć pod nie maskowanie (gałęzie itp.). Jest to doskonały sposób, gdyż maskowanie trzyma się bardzo mocno. Jednocześnie nie na tyle mocno, żebyśmy wywinęli orła gdy zahaczymy o coś. Dodatkowym plusem takiego sprzętu jest możliwość błyskawicznej zmiany maskowania (np. wychodzę z lasu iglastego, wyciągam gałęzie sosnowe z gumki i wkładam dębowe, bo wchodzę do lasu liściastego).
c) malowanie twarzy i rąk (mało przyjemne), alternatywą dla malowania są różne przeźroczyste tkaniny maskujące zakładane na twarz, maski, lub kominiarki.
d) najlepiej maskującym strojem jest ghile suit. Ma on dwie podstawowe wady. Po pierwsze musi być dobrany do pory roku (zielony, brązowy, biały). Po drugie jest śmiertelną przeszkodą, podczas poruszania się.
e) aby dodatkowo nie skupiać na sobie wzroku, należy unikać stawania w prześwitach, na tle nieba podczas przechodzenia przez wzgórze, na otwartych przestrzeniach. Zawsze należy chodzić przy i zalegać za drzewami i krzakami, gdyż mogą one sprawić, że wróg ujrzy nas po chwili, a nie od razu.
f) należy zawsze chodzić pochylonym, aby zmienić sylwetkę, oraz uprościć przejście do biegu, klęczenia, lub leżenia.
g) można również stosować elementy mundurów przeciwnika, tak aby zmylić przeciwnika i dać sobie kilka cennych sekund. Doskonałym przykładem takiego mylnego stroju są bonnie hat'y w maskowaniu wp, często mylone z amerykańskimi. Stosuje się tutaj rosyjską maksymę: dopóki się zastanawiają, dopóty nie strzelają.

Drugim zmysłem, który może doprowadzić do wykrycia patrolu, jest słuch. Należy wydawać jak najmniej dźwięków. Są one niezwykle niebezpieczne, gdyż dźwięk świetnie się rozchodzi i od razu zdradza swoje pochodzenie.
Stąd też, przed wyruszeniem na patrol, należy kilkukrotnie podskoczyć i sprawdzić, czy założony sprzęt, nie dzwoni. Gdy już się wyruszy trzeba się poruszać jak najciszej. Najlepiej by było, gdyby piechurzy posiadali umiejętność lewitowania, jednak jest ona rzadko spotykana, więc należy stosować inne metody. Jedną z najskuteczniejszych jest chodzenie po terenie w taki sposób, aby najpierw stawiać piętę, potem stopniowo zewnętrzną krawędź stopy, a na końcu krawędź wewnętrzną. Podczas marszu trzeba również przywiązywać uwagę do tego, gdzie się stawia stopy, oczywistym jest, że należy wybierać najmniej hałaśliwe podłoże.
Również nie rozmawia się ze sobą, aby nie wydawać nie potrzebnych dźwięków. Komunikacja odbywa się w sposób niewerbalny, za pomocą gestów, które powtarza każdy piechur z czwórki.

Obserwacja

Obserwacja, to czynność, bez której patrol nie przetrwa. Patrol musi zauważyć wroga, zanim wróg jego zauważy. Jest to niezwykle trudne zadanie. W tym celu należy co pewien czas się zatrzymać i obserwować.
Jak wyżej zostało napisane, ludzkie oko tylko w wąskim zakresie widzi dokładnie. Dlatego, aby uważnie obserwować, należy pole obserwacji podzielić na małe wycinki (rys. 1) i skupiać się na każdym z nich (w wypadku zdjęciu 4 najpierw patrzę na obszar 1, potem 2, 3, 4... itd. nie patrzę na wszystko naraz). Złą rzeczą jest płynne przechodzenie wzrokiem po horyzoncie, gdyż nie da się wtedy zaobserwować szczegółów i możemy nie zauważyć wroga składającego się do strzału w naszym kierunku.

Przemieszczanie

Patrol złożony z czwórek porusza się głównie rzędem (symbol to pojedynczy palec skierowany w górę). Jest to szyk który pozwala na sprawne poruszanie się w lesie. Obniża możliwość wykrycia przez wroga, gdyż powoduje mniej zamieszania, niż poruszanie się tyralierą, bądź rombem. Jego minusem jest to, że jest podatny na atak z przodu i tyłu.
Układ funkcyjnych jest następujący, pierwszy idzie szturmowiec, drugi też szturmowiec, trzeci dowódca, czwarty RKM. Gdy RKM operuje oddzielnie, wtedy dowódca idzie ostatni, tak aby mógł wzrokiem i nie tylko, panować nad sekcją.
W szyku każdy pilnuje swojego perymetru. W rzędzie pierwsza osoba z czwórki, która jednocześnie pełni rolę czujki (jest lekko wysunięta, ale nie za bardzo), obserwuje przód. Ostatnia obserwuje tył wykonując co pewien czas tzw. crazy Ivanr17;a czyli, co trzy kroki obraca się podążając za lufą, tak, aby zawsze być gotowym do strzału (w przypadku praworęcznych będzie to obrót przez lewe ramię). Druga osoba od tyłu zawsze patrzy na prawo (od niej rozpoczyna się dzielenie perymetrów), kolejne licząc od tyłu na zmianę.
W wypadku czwórki wygląda to tak, pierwsza - przód, duga - lewo, trzecia - prawo, czwarta - tył.
Za pierwszą czwórką w małej odległości idzie druga czwórka.
Sekcja podczas marszu porusza się jak najbliżej drzew (na wyciągnięcie ręki). Gdy ktoś coś zauważy zatrzymuje czwórkę podnosząc zaciśniętą pięść do góry, wtedy wszyscy klękają przy najbliższej osłonie (gest podniesionej otwartej dłoni zatrzymuje sekcję, ale bez klękania). Gdy zatrzymanie trwa dłużej niż 25-30 sek. wszyscy automatycznie przechodzą do pozycji leżącej, cały czas obserwują swoje perymetry.
Sekcja musi natychmiastowo reagować na polecenia. Dlatego należy nieustannie patrzeć po pozostałych, czy czegoś nie pokazują.
Sekwencja poruszania się jest następująca:
a) najpierw patrzymy pod nogi i planujemy kolejne trzy kroki,
b) potem ogarniamy małymi odcinkami perymetr,
c) na koniec spoglądamy na towarzyszy, czy nie przekazują jakiejś komendy (można to robić kątem oka).

Kontakt z wrogiem

W pewnym momencie patrol może natknąć się na jakiś inny oddział. W tym momencie błyskawicznie zalega i obserwuje, z kim ma do czynienia (swój/wróg/cywil). Nikt raczej od razu nie strzela, gdyż nie chce zabić swoich towarzyszy. Nikt nie krzyczy kontakt!. (Hasło kontakt! używa się wtedy, gdy ktoś zaczyna, lub za ułamek sekundy zacznie strzelać.) W tym momencie można się oderwać, lub podjąć decyzję o ataku.

Generalnie samotny patrol za liniami wroga nie powinien atakować, gdyż nie ma wsparcia, a wróg takowe ma, stąd jego miażdżąca przewaga.

Gdy patrol zauważy wroga może podjąć wymianę ogniową. Wszystko sprowadza się do tego, żeby zasypać wroga ogniem w ten sposób aby najpierw pomyślał o schronieniu, a dopiero potem, o kontrataku. W momencie gdy wróg podejmie kontratak, czwórki już nie powinno być w danym miejscu, lecz powinna uciekać stosując oderwanie.

Taka sytuacja wygląda następująco:
Czwórka idzie rzędem przez las. Nagle czujka przednia zauważa wroga. Momentalnie zalega, drugi piechur z czwórki daje krok w bok i też pada (po to daje krok, aby nie upadł między nogami poprzedzającej go czujki). Obaj opróżniają po magazynku. W tym czasie pozostała dwójka biegnie na flanki, aby utworzyć tyralierę, która jest podstawowym szykiem walki piechoty (nie ma być to linia wytyczana linijką, lecz szyk w którym żaden członek sekcji nie będzie strzelał drugiemu nad tyłkiem). W wypadku podjęcia decyzji o oderwaniu, dwójka, która dobiegła, rzuca świecę dymną i granat. Gdy pierwszej dwójce skończy się magazynek zaczyna się oderwanie. Najpierw jedna dwójka się cofa (dowódca krzyczy ksywę jednego piechura z dwójki i komendę tył! np. Mak tył!), druga ją osłania prowadząc ostrzał, potem dzieje się na odwrót. Dla jasności sytuacji dowódca powinien określić kierunek odwrotu, żeby sekcja mu się nie rozpierzchła. Sytuację z tyłu tyraliery co pewien czas powinna kontrolować czujka tylna. Tak aby sekcja nie wpadła w kleszcze wroga. Wszystko dzieje się tak jak w wypadku ataku i odwrotu w czwórkach (co jest opisane w innym miejscu). Najpierw skoki dwójek są krótkie max. 3 sek. Wraz z oddalaniem się od wroga, skoki ulegają wydłużeniu, tak aby przyspieszyć ucieczkę.
Podczas biegu przez las, nie ma czasu na odgarnianie rękoma gałęzi sprzed twarzy. Jednak, aby nie zrobić sobie krzywdy używa się następującej metody (zdj. 5): karabin trzymając oburącz ustawia się pionowo przed sobą i zgarnia na niego wszystkie gałęzie.

Podczas wycofania podstawową rzeczą, o której trzeba pamiętać w oderwaniu to, to żeby zrobić je jak najszybciej, a wcześniej, żeby położyć wroga ostrzeliwując go. Jeśli nam się wydaję, że robimy je szybko, to powinniśmy zrobić je dwa razy szybciej. Drugą rzeczą jest pilnowanie partnera tak, żeby biegać dwójkami flankowymi, a nie jedynką i trójką (trzeba odrywać się z głową, a nie na uraa!).

0 komentarze:

Prześlij komentarz

 

Facebook

Podglądacze ;)

Liczba wyświetleń stron

Prenumerata na Email

Where am I?

Ostatnio czytam

Ostatnio czytam
Podręcznik sztuki przetrwania - Raymond Mears