Weekendowy Partyzant

O ASG, militariach, survivalu i sprzęcie outdoorowym.

Recenzja kurtki z lev5 PCU

Published by ross154 under , on 06:19
Poprosiłem kolegę Manfreda o recenzję jego kurtki:

Najpierw opis ze strony producenta czy dealera:

Warstwa piąta: softshell

Zewnętrzna warstwa ochronna na chłodne warunki pogodowe składająca się z kurtki i spodni, kluczowa warstwa całego systemu.
Softshell stworzony z wytrzymałego, oddychającego wodoodpornego materiału (metoda EPIC). Warstwa stworzona specjalnie do noszenia w chłodnych i wilgotnych warunkach pogodowych, jako lekka osłona zewnętrzna łącząc ją pozostałymi warstwami można wzmocnić efekt ochrony przed wilgocią i zimnem.
Kurtka i spodnie zapewniają maksymalny komfort podczas noszenia i poruszania się nie ograniczając ruchów a lekka waga nie męczy osoby noszącej a suwaki i zapięcia zrobione są tak by ich używanie nie wymagało ściągania rękawic. Zapewniają średnią wodoodporność.
Producent twierdzi, że w połączeniu z warstwami 1b i 2, całość pozwoli nam siedzieć nieruchomo przy 0 C i nie marznąć. Kurtka po zwinięciu mieści się do kubka, podobnie spodnie.


Na wstępie chcę zaznaczyć, że opisywane PCU lvl5 to nie obecna, druga generacja produkcji Patagonii a pierwsza, produkcji Orc Industries. Głowną róznicą są czarne zamki w ORCu, podczas gdy produkty patagonii są całe szare.

Po wyciągnięciu kurtki z paczki pierwszą rzeczą jaka rzuciła się w oczy (a raczej ręce) była waga. Bardzo, bardzo mała, miałem wrażenie że trzymam nie, bądź co bądź, kurtkę a raczej t-shirta z grubej bawełny. Odczucie 'grubej bawełny' występuje również przy sprawdzaniu grubości materiału - jest on niewiarygodnie wręcz cienki, znowu, jak na kurtkę. Gdyby nie chowany kaptur, kieszenie, wszystkie możliwe ściągacze i, co najważniejsze, metki to w życiu bym nie powiedział, że to kurtka.
Również muszę zdementować możliwość schowania do kubka. Mocno i inteligentnie zwinięta wejdzie do standardowej ładownicy cargo/medic.
Teraz sama kurtka: krój jest prosty aż do bólu. Żadnych zbytecznych gadzetów, szwów, udziwnień. I dobrze, to odzież wojskowa, do walki a nie lansu wśród małolatów w Port Weście.

Kaptu jest duży, spokojnie wchodzi na głowę, ma możliwość regulacji obwodu ściągaczem. Daje się schować w kołnierz. Zamki (3, jeden główny, 2 kieszeniowe) są bryzgoszczelne, firmy YYK. Kieszenie są 4: po 1 na każdym ramieniu, zamykana od góry rzepem) i 2 na froncie, duże, zamykane na zamek, z dostępem z boków, w teorii da się w nie sięgnąć nosząc jakiś sredni plate carrier. Co ciekawe, zamek w kieszeniach otwiera się do góry, a nie do dołu. Po przyzwyczajeniu okazuje się to całkiem wygodne. Na dole ściągacz, nadgarstki regulowane rzepami.
Kurtkę, z racji niewiarygodnej lekkości, nosi się bardzo wygodnie, nic nie przeszkadza, wszystko jest tam, gdzie być powinno. Jedyną możliwą niedogodnością jest wysoka "sztywność" ekspresów, w porównaniu z miękkością materiału - całość będzie układać się pod "kształt ekspresu.

Wg amerykańskiej rozmiarówki jestem prawie na górnej granicy rozmiaru MR. Moja kurtka to LR, a wydaje się idealna - co może świadczyć o tym że te rzeczy są ciutkę mniejsze, niż wskazywałyby cyferki.

0 komentarze:

Prześlij komentarz

 

Facebook

Podglądacze ;)

Liczba wyświetleń stron

Prenumerata na Email

Where am I?

Ostatnio czytam

Ostatnio czytam
Podręcznik sztuki przetrwania - Raymond Mears