wiosenny rekonesans
Published by ross154 under odzież, przemyslenia, zielona taktyka on 12:45
W końcu udało mi się wyrwać na kilka godzin do lasu. W planie miałem wybranie się w mniej znany jego fragment. Pogoda można powiedzieć ładna, wiał mocno wiatr, często zza chmur wychylało się słońce temp ok. 9st.C.
Czemu to piszę, głównie dla siebie aby pamiętać o swoich błędach ale może ktoś też skorzysta.
Test odzieży zaliczony na czwórkę, polar PCU lev3 i Softshell Helikona dały świetnie radę. Szczególnie kaptur przy wietrznej pogodzie. Niestety zapomniałem o rękawiczkach, niby ciepło i wiosna ale po kilku godzinach palce mi zesztywniały.
Zabrakło również stuptutów, i paprochy i kolce z jeżyn kuły mnie przez skarpetę w stopy.
Szkoda też że nie zabrałem worków foliowych, mógłbym potestować przechodzenie przez rzekę, o tej porze roku sporo jest wilgoci w lesie i porobiło się sporo terenów bagiennych.
Egzamin ze spostrzegawczości zaliczony: udało mi się wypatrzeć 4 x młode sarny, choć bażanty zrobiły mi psikusa i wyleciały prawie spod nogi. Żałuje że nie miałem lepszego aparatu.
Do poprawy jest nawigacja a dokładniej mapa. Mimo że topograficzna w skali 1:25000 okazała się mało dokładna a w zasadzie mało aktualna. Trzeba jednak przed wycieczką porównać mapy z geoportalu z satelitarnymi i nauczyć się aktualizować mapy.
Muszę też zainteresować się jakąś dobrą nie dużą lunetą do szybkiej weryfikacji swój obcy ;)
Czemu to piszę, głównie dla siebie aby pamiętać o swoich błędach ale może ktoś też skorzysta.
Test odzieży zaliczony na czwórkę, polar PCU lev3 i Softshell Helikona dały świetnie radę. Szczególnie kaptur przy wietrznej pogodzie. Niestety zapomniałem o rękawiczkach, niby ciepło i wiosna ale po kilku godzinach palce mi zesztywniały.
Zabrakło również stuptutów, i paprochy i kolce z jeżyn kuły mnie przez skarpetę w stopy.
Szkoda też że nie zabrałem worków foliowych, mógłbym potestować przechodzenie przez rzekę, o tej porze roku sporo jest wilgoci w lesie i porobiło się sporo terenów bagiennych.
Egzamin ze spostrzegawczości zaliczony: udało mi się wypatrzeć 4 x młode sarny, choć bażanty zrobiły mi psikusa i wyleciały prawie spod nogi. Żałuje że nie miałem lepszego aparatu.
Do poprawy jest nawigacja a dokładniej mapa. Mimo że topograficzna w skali 1:25000 okazała się mało dokładna a w zasadzie mało aktualna. Trzeba jednak przed wycieczką porównać mapy z geoportalu z satelitarnymi i nauczyć się aktualizować mapy.
Muszę też zainteresować się jakąś dobrą nie dużą lunetą do szybkiej weryfikacji swój obcy ;)
2 komentarze:
Co do lunety, to super na swoim blogu pokazywał fajną, zrobioną przez przerżnięcie rosyjskiej lornetki na pół. :]
Faktycznie pokazywał taki patent... Pierwotnie myślałem o jakiejś lunecie na replice aby zawsze była pod ręką. No ale to też jest warte rozważenia. Dzięki
Prześlij komentarz