Weekendowy Partyzant

O ASG, militariach, survivalu i sprzęcie outdoorowym.

Poruszanie się po górach

Published by ross154 under , , on 05:21

Poruszanie się po górach.Na potrzeby patrolu militarnego.
By Victor

O butach nie piszę, bo to sprawa oczywista. Zakładamy, że z miejsca jesteśmy przeciążeni. Optymalnie powinno się zabierać max 20% własnej wagi.
Poruszamy się zawsze dużymi krokami. Zawsze (w dół i w górę) pochyleni do przodu z chodzimy bokiem skokami. Zawsze wybierając wygodne punkty oparcia. Jeśli możemy nie pijemy z camelbaga. Staramy się pić tylko na postojach.
Nie zatrzymujemy się, aby się napić, poprawić szelki, zawiązać buta, wszystko musi być tak zorganizowane, aby nie musieć tego robić.
Wszystkie postoje powinny być zaplanowane.

Zasada pierwszego postoju.
Po rozpoczęciu wejścia pod górę najważniejszy jest pierwszy odpoczynek, To jaki dystans pokonamy na początku bez zatrzymywania ma kardynalne znaczenie dla dalszej wydajności (nawet w ciągu najbliższych dni) jeśli Podeszliśmy 100-150 metrów(wysokości) to możemy odpocząć. Jeśli nie dajemy rady, a nie damy. To pokonujemy jeszcze kilkanaście metrów, jeszcze kilka. W górach organizm nas oszukuje wysyłając nam komunikaty o niewydolności organizmu. Musimy tę barierę przełamać. Inaczej poczucie zmęczenia i zadyszki będzie nam towarzyszyło na całej wyprawie. Efektem ubocznym walki z tą pseudo słabością jest złość i agresja w stosunku do osób, które każą nam iść. Średnio trenując podejście zauważyłem, że pilna potrzeba odpoczynku pojawia się w połowie faktycznych możliwości podejścia. Pamiętajmy, że po pierwszym postoju można już odpoczywać częściej.

Rytm i tempo.
Poruszamy się maszerując rytmicznie ( raz i dwa, raz i dwa.). Nie rozmawiamy, unikamy picia z camelbaga. Nie jemy w marszu. Zatrzymujemy się na pochyłym stoku tylko na płaskich polanach, półkach i tarasach tak, aby pierwsze kroki, które wykonamy po postoju nie wiązały się z dużym wysiłkiem celu ułatwienia podejścia można podpierać kolana dłońmi i w ten sposób ”wnosić” część ciężaru na rękach. Skronie pulsują nie ma możliwości obserwacji trasy. Strój musimy mieć możliwość „otworzyć”, aby umożliwić chłodzenie organizmu, przegrzani jesteśmy nawet jeśli na zewnątrz pada deszcz wieje wiatr z prędkością 70/km/h i jest 5 stopni Celsjusza. Rozpinamy koszulę-system chłodzenia, natychmiast po zatrzymaniu zapinamy się. Bardzo ważne, aby każdy poruszał się swoim najszybszym tempem. Każdy ma inne warunki i możliwości. Nie można na nikogo czekać, chodzenie po górach wolniej niż pozwalają Ci na to twoje możliwości jest mordęgą. W formacji i dużej grupie jest to niemożliwe, więc tempo marszu spada mniej więcej o połowę. Dlatego w celu wyeliminowania negatywnego efektu poruszania się tempem najsłabszego proponuje podzielić grupę na sekcje zróżnicowane pod względem deklarowanych możliwości fizycznych. Czekanie jest potwornie frustrujące. Pamiętajmy, że podczas marszu po górach obserwacja jest znacznie utrudniona, Poprzez różnice wysokości przy wchodzeniu, pocięte osie widokowe – szlaki też często wiodą serpentynami. Podczas schodzenia trzęsie nam się obraz. Podczas poruszania się górską ścieżka należy pilnować, aby w przypadku dostania się pod ogień znaleźć się po jednej właściwej stronie ścieżki, czyli tej po której jest droga na górę:) Na dobra sprawę można też pilnować tylko tej strony jeśli chodzi o zabezpieczanie sektorów.

Schodzenie ze szlaku
Szlaki górski i ścieżki wyznaczone są w miejscach optymalnych dla trasy. Próby skrócenia drogi ZAWSZE kończą się dodatkowym wysiłkiem, obrażeniami(świerkowe kobylice - stara gałąź naszpikowana twardymi ostrymi gałęziami, i wykroty skalne ukryte pod poszyciem), i stratą czasu. Pamiętajmy: To szlak jest skrótem!. W górach lepiej się czołgać szlakiem niż iść na dziko po leśnym poszyciu.
W przypadku zaginięcia, lub zmylenia drogi i nie posiadania latarki powinniśmy się zatrzymać i poczekać do świtu. Jednak można poruszać się po ciemnym lesie idąc potokiem, lub jego wyschniętym korytem, gdyż zawsze prowadzą do większych cieków wodnych, przy których znajdują się ludzkie siedziby. Dziury w strumieniach są wypełnione są żwirem Widzimy drogę gdyż opłukane kamienie są białe i nawet widać je w chmurną nocą w nowiu w gęstym świerkowym lesie. No i mamy wodę.
Średnie tempo poruszania się szlakiem w Beskidzie Żywieckim (z wliczonymi postojami, nie da się inaczej) to około 45 min na 1.5 km na mapie. Z czego 15 min zajmie nam odpoczynek. Czasami lepiej wybrać drogę o większym nachyleniu, lecz krótszą, niż mozolnie wspinać się po stoku. Tępo znacznie spada przy deszczu ze względu na śliskie błoto. Poruszając się nocą z latarkami 1.5 km przechodzi się w 1h, Bez latarek około 2 godzin jeśli schodzi się z góry, mniej jeśli podchodzimy.
Zapotrzebowanie energetyczne na górską wędrówkę 10 h to około 4500 kcal, Najważniejsze jest obfite śniadanie. Wszystkie napoje powinny być lekko osłodzone.

Źródło: http://weekend-warriors.pl/viewtopic.php?f=136&t=4026&sid=eeea75c50bbd7732bd360099c3eed36d#p61966

0 komentarze:

Prześlij komentarz

 

Facebook

Podglądacze ;)

Liczba wyświetleń stron

Prenumerata na Email

Where am I?

Ostatnio czytam

Ostatnio czytam
Podręcznik sztuki przetrwania - Raymond Mears