Weekendowy Partyzant

O ASG, militariach, survivalu i sprzęcie outdoorowym.

Wyposażenie żołnierza Specnazu wg Suworowa

Published by ross154 under , , , on 02:10
Od kilku dni czytam "Akwarium" Wiktora Suworowa. Właśnie natknąłem się na fragment opisujący wyposażenie żołnierza-dywersanta ze Specnazu, jest to na tyle interesujący fragment że myślę że warto go sobie zapisać. Pozwoliłem sobie powycinać mniej interesujące moim zdaniem fragmenty:
BUTY - Najważniejsza część wyposażenia żołnierza Specnazu to obuwie. Nie licząc, oczywiście, spadochronu. Nie są to półbuty ani buty z cholewami. Coś pomiędzy. Hybryda, skrzyżowa¬nie najlepszych właściwości obu rodzajów. W rejestrach buty te figurują pod nazwą Ob-S - obuwie skokowe. Buty te, wykonane z grubej miękkiej skóry wołowej, są znacznie lżejsze, niż wyglądają. Na każdym bucie masa pasków i zapięć: dwa paski wokół pięty, jeden szeroki wokół stopy, dwa - wokół goleni. Paski również bardzo miękkie. Moje obuwie to właśnie miękka skóra i rzemienie. Podeszwy są grube, szerokie i miękkie. Ale miękkie wcale nie oznacza, że mało odporne. Każda po¬deszwa zawiera trzy tytanowe płytki, zachodzące jedna na drugą, jak rybie łuski - bardzo wytrzymałe i zarazem elastyczne. Te płytki tytanowe mają ochra-niać stopę przed kolcami i szpikulcami, porozrzucanymi najczęściej wokół obiektów pod specjalnym nadzorem. Gdyby zaszła potrzeba, na tych podeszwach można biegać nawet po rozżarzonych węglach. Płytki odgrywają ponadto jeszcze jedną istotną rolę: wystają nieco poza krawędź podeszwy i mogą służyć jako zaczepy do wiązań narciarskich. Wzór na podeszwach został skopiowany z butów używanych przez naszych potencjalnych przeciwników. W zależności od terenu działania, możemy zostawiać standardowe ślady wojsk amerykańskich, francuskich, hiszpańskich, czy jakichkolwiek innych. Ale najlepsza sztuczka na czym innym polega: obuwie dywersanta, a ściślej mówiąc Ob-S, ma obcas z przodu a podeszwę z tyłu. Tak więc dywersant idzie w jednym kierunku, a jego ślady w kierunku przeciwnym. Zrozumiałe, że obcas jest cieńszy, a podeszwa grubsza, aby nie było kłopotów z chodzeniem.

SKARPETY - Do butów Ob-S nadaje się tylko jeden gatunek skarpet: bardzo grube, z czystej wełny. I gdziekolwiek byśmy się znaleźli, w tajdze czy na rozgrzanej pustyni, na nogach mamy zawsze takie same skarpety: bardzo grube, wełniane, szare. Taka skarpeta chroni stopę przed zimnem, potem i obtarciem, no i sama się nie wyciera. A żołnierz Specnazu ma w plecaku tylko jedną zapasową parę, nieważne, czy wyrusza na dzień, czy na miesiąc. Jego sprawa, jak sobie poradzi.

BIELIZNA - Bielizna lniana, cieniutka. Powinna być nie nowa, ale już trochę używana i przynajmniej raz wyprana. Na tę cienką bieliznę osobistą zakłada się „siatkę" - drugą parę bielizny, utkaną z grubych miękkich sznurków grubości palca. Tym sposobem między odzieżą wierzchnią i bielizną stale pozostaje niemal centymetrowa warstwa powietrza. W razie upału, kiedy pot spływa po rozpalonym ciele, ta siatka jest jedynym ratunkiem. Ubranie nie lepi się do ciała, warstwa powietrza służy za doskonałą wentylację. Gdy nastaje chłód, ta sama warstwa utrzymuje ciepło, jak pierzyna, i w dodatku nic nie waży. Ale to nie wszystko: żądła komarów trafiają w pustkę, nie sięgają ciała. Żołnierz Specnazu tylko w ostateczności wyjdzie na otwartą przestrzeń. Bagno i las sąjego żywiołem. Godzinami czai się na torfowisku, albo w parzących pokrzywach, otoczo¬ny chmarami brzęczących komarów. I sznurkowa siatka jest jego zbawieniem.

BLUZA I SPODNIE - Dopiero na tę siatkę zakłada się bluzę i spodnie - zielone, bawełniane. Szwy wszędzie potrójne. Kurtka i spodnie miękkie, ale bardzo solidne. Na przegubach, na łokciach i kolanach, na ramionach -wszędzie potrójna, wzmacniająca warstwa materiału.

HEŁM - Na głowie żołnierz Specnazu nosi hełm-pilotkę. Zi¬mą - ze skóry i futerka, z jedwabną podkładką, latem -bawełniany. Hełm składa się z dwóch części: pilotki i maski. Pilotka nie powinna nigdy, pod żadnym pozorem i w żadnych warunkach zsuwać się z głowy, nawet podczas desantu. Z zewnątrz musi być zupełnie gładka, bez jakichkolwiek sprzączek, pasków czy występów, bowiem w chwili skoku znajduje się przy samym spadochronie. Na hełmie nie może być niczego, co mogłoby przeszkodzić w płynnym otwarciu czaszy lub zahaczyć o olinowanie, dlatego ściśle przylega do czaszki, szyi i brody, pozostawiając odsłonięte tylko oczy, nos i usta. W razie silnych mrozów, a także podczas wykonywania zadania, na twarz zakłada się osłonę maskującą, czyli maskę.

KURTKA - Żołnierz Specnazu ma również kurtkę: grubą, ciepłą, lekką, nieprzemakalną. Może taplać się w niej w bagnie - nie przemoknie, może spać na śniegu - nie przemarznie. Długość kurtki - do połowy uda - nie krępuje ruchów w marszu, ale też gdyby przyszło spędzić kilka dni z rzędu na lodzie, wówczas może służyć za siedze¬nie. Z dołu kurtka jest szeroka. To bardzo ważne pod¬czas biegu, albo w szybkim marszu: zapewnia wentyla¬cję. W razie potrzeby można jednym ruchem ściągnąć dół kurtki tak, by szczelnie oblegała nogi, zatrzymując ciepło. Dawniej żołnierze Specnazu mieli takie same spodnie - grube, ciepłe. Okazały się niepraktyczne. Podczas forsownego kilkudniowego marszu powodowały zaburzenia całej wentylacji. Nasi mądrzy przodkowie nigdy nie szyli sobie futrzanych spodni. Zamiast tego nosili długie do pięt futra. Wiedzieli, co robią. Futrzane spodnie przyprawiają o siódme poty, a futro - nigdy. Obecnie wykorzystano doświadczenie wieków, i żołnierz Specnazu ma wyłącznie kurtkę, do której w razie konieczności przypina się długie poły, chroniące ciało do sa¬mych pięt: zawsze ciepło, nigdy gorąco. Można je łatwo odpiąć, a zrolowane zajmują w bagażu żołnierza Specnazu bardzo niewiele miejsca.
Do niedawna kurtki można było nosić na dwie strony. Z jednej strony były w kolorze białym, z drugiej - w kolorze ochronnym. Ale to też nie było praktyczne. Kurtka winna być od podszewki delikatna, jak skóra kobiety, a z zewnątrz szorstka jak skóra nosorożca. Dlatego obecnie kurtek nie wywija się na dwie strony. Są delikatne od środka, a po wierzchu szorstkie, w kolorze jasnoburym, jak zeszłoroczna trawa, albo jak przybrudzony śnieg. Trzeba przyznać, że barwę dobrał ktoś bardzo trafnie. A gdyby zaszła potrzeba, na kurtki można narzucić lekkie białe pałatki maskujące.

PLECAK - Całe wyposażenie żołnierza Specnazu mieści się w PD - plecaku desantowym. Plecak, podobnie jak cała odzież i wyposażenie dywersanta, ma kolor jasnobury. Jest to niewielki prostokątny tornister, wykonany ze sztywnego materiału. Aby nie odciągał ramion do tyłu, nadano mu specyficzny kształt: płaski, szeroki i wysoki. Uchwyty i paski umożliwiają zaczepienie go na różne sposoby: można nosić go na piersi, na barkach, można opuścić na same pośladki i zaczepić na pasku, pozwalając wytchnąć obolałym plecom.

KUCHNIA - Gdziekolwiek wyrusza żołnierz Specnazu, ma zawsze do dyspozycji tylko jedną manierkę z wodą: 810 g. Poza tym ma ze sobą flakonik z malutkimi brunatnymi pa¬stylkami odkażającymi. Taką tabletkę można wrzucić do wody zanieczyszczonej ropą czy mydlinami, albo skażonej bakterią czerwonki, i po upływie minuty cały osad opada na dno, a górna warstwa nadaje się do picia. Uzyskana w ten sposób woda pitna ma obrzydliwy smak i silny zapach chloru. Ten kto wie, co znaczy prawdziwe pragnienie, pije taką wodę z największą rozkoszą.
Kiedy żołnierz Specnazu wyrusza na akcję - na tydzień, na miesiąc, czas nie gra roli - ma w plecaku zawsze taką samą rację żywności: 2.765 g. Czasem w trakcie operacji samolot podrzuci mu trochę jedzenia, wody i amunicji. Może się też zdarzyć, że nie podrzuci, i wtedy zdany jest na własne siły. Prawie trzy kilogramy żywności to bardzo dużo, jeśli uwzględni się niezwykle wysoką kaloryczność specjalnie opracowanego i przygotowanego pokarmu. Gdy go zabraknie, wówczas trzeba samemu zadbać o wyżywienie. Można upolować jelenia albo dzika, można łowić ryby, można jeść jagody, grzyby, jeże, żaby, żmije, ślimaki, dżdżownice, można robić wywar z kory brzozowej i żołędzi, można... a mało to rzeczy może zjeść wygłodzony człowiek, bogaty w doświadczenia tysiącleci?!
Oprócz żywności żołnierz Specnazu ma w plecaku cztery pudełka zapałek saperskich, wodoodpornych, zapalających się na wietrze i w deszczu. Ma też sto pastylek suchego paliwa. Nie wolno mu pod żadnym pozorem rozpalać ogniska; grzeje się i szykuje strawę przy płomyku pastylki. Płomyk jak od świeczki, tyle że bardziej odporny na wiatr. Ma też w plecaku ze dwadzieścia innych tabletek, na wypadek różnych dolegliwości i zatruć.

HIGIENA - Poza tym w plecaku - jeden ręcznik, szczotka i pasta do zębów, żyletka, tubka mydła w płynie, haczyk wędkarski i żyłka, igła z nitką. Żołnierz Specnazu nie używa grzebienia. Przed zrzutem jest strzyżony na zero - głowa mniej się poci i zlepione włosy nie przesłaniają oczu. Po miesiącu włosy odrastają, ale nie na tyle, by trzeba było tracić bezcenne miejsce na grzebień. I tak ma wystarczająco dużo do niesienia.

UZBROJENIE - Istnieją dwa warianty uzbrojenia żołnierza Specnazu: uzbrojenie kompletne i wariant lżejszy.
Uzbrojenie kompletne składa się z karabinu samo¬czynnego Kałasznikowa AKMS i 300 naboi. Niektóre ka¬rabiny wyposażone są dodatkowo w tłumik PBS, oraz NSP-3 - noktowizor. Podczas zrzutu karabin spoczywa w futerale, by nie przeszkadzać w otwarciu spadochro¬nu. Aby zaraz po wylądowaniu żołnierz Specnazu nie był bezbronny, dysponuje pistoletem wytłumionym PB-8 i 32 nabojami. Ponadto na prawym podudziu ma zawieszony ciężki dywersyjny nóż, a na lewym cztery zapasowe ostrza. Dywersyjny nóż to nie zwyczajny nóż. W klindze ma ukrytą mocną sprężynę. Można ją odbezpieczyć, po czym nacisnąć przycisk i ostrze z przeraźliwym świstem wystrzeli do przodu, odrzucając rękę z pustą rękojeścią. Ciężkie ostrze wylatuje na 25 metrów. Jeżeli trafi w drzewo, nie zawsze daje się wyciągnąć, i wtedy żołnierz Specnazu wstawia w uchwyt nowe zapasowe ostrze, ciężarem całego ciała napierając na rękojeść, by pokonać opór sprężyny. Następnie przekręca bezpiecznik i z noża dywersyjnego może znowu korzystać jak z każdego innego: kroić nim ludzi i chleb, używać go jako pilnika, albo nożyc saperskich do cięcia zasieków. Uzbrojenie kompletne uzupełnia sześć granatów, plastik wybuchowy, miny kierunkowe lub inna ciężka broń.
Lżejszy wariant uzbrojenia przysługuje oficerom i radiotelegrafistom. Zawiera karabin i 120 naboi, pistolet z tłumikiem oraz nóż.

Zaintrygowała mnie szczególnie koszulka siatkowa noszona miedzy bielizna a mundurem, chyba
właśnie najprostsze rozwiązania były i są zawsze najlepsze. Ciekawe czy jest to swego rodzaju KZS? Jak na razie nie udało mi się odnaleźć jej w internecie, a może ktoś z was wie coś więcej na ten temat?

Interesujący jest również pominięcie wyposażenia do spania w terenie.

Postaram się uzupełniać kolejne interesujące opisy z tej książki.

1 komentarze:

rusticus pisze... @ 12 października 2016 08:30

Bardzo ciekawe informacje. Bardzo ciekawe pomysły odzieżowe...

Prześlij komentarz

 

Facebook

Podglądacze ;)

Liczba wyświetleń stron

Prenumerata na Email

Where am I?

Ostatnio czytam

Ostatnio czytam
Podręcznik sztuki przetrwania - Raymond Mears