Weekendowy Partyzant

O ASG, militariach, survivalu i sprzęcie outdoorowym.

Misja Arktyka

Published by ross154 under , , , on 11:56
Kiedyś zastanawiałem się nad milsimami które odbywały by się w określonych warunkach pogodowych. Wczoraj wracając do domu w czasie ostrej śnieżycy myślałem czy nie byłby interesujący milsim oparty o działania wojenne w Arktyce w czasie II wojny światowej.

Cytując Wikipedię:
Literatura historyczna nie zawiera wielu pozycji opisujących walki w Arktyce między III Rzeszą a Aliantami, a wydarzenia te były niezwykle istotne z punktu widzenia prowadzonych działań wojennych na wszystkich teatrach II wojny światowej. Niemcy zdawali sobie sprawę od samego początku, że pogoda ma ogromny wpływ na prowadzone kampanie, a jej przewidywanie wiązało się z pozyskiwaniem danych meteorologicznych z rejonów Arktyki. To nad Arktyką zderzają się ogromne prądy powietrzne i obserwowanie tych zjawisk umożliwia przewidywanie pogody z dużym prawdopodobieństwem. Nic dziwnego, że od samego początku wojny, o ten rejon świata rozpoczęła się rywalizacja potęg toczących wojnę.

Pierwszym celem rywalizacji stała się Grenlandia. Wyspa należała do Danii, która będąc pod okupacją niemiecką stworzyła własną administrację w 1942 roku. Stany Zjednoczone cały czas próbowały przejąć kontrolę nad wyspą, co zakończyło się podpisaniem układu o obronie wyspy między Grenlandią a USA. Amerykanie rozmieścili na Grenlandii tzw. „Armię Grenlandzką” i stworzyli szereg baz jak np. Narsarssuak. Zadaniem żołnierzy amerykańskich było patrolowanie wyspy przy wsparciu miejscowych przewodników i likwidacja ewentualnych baz meteorologicznych Niemców. Obawa Amerykanów przed inwazją niemiecką na Grenlandię była tak duża, że już 11 sierpnia 1941 roku, więc zanim USA przystąpiły do wojny, okręty pod amerykańską banderą otrzymały pozwolenie na strzelanie do wszelkich jednostek pływających pod flagą III Rzeszy. Do przejęcia pierwszej ekspedycji niemieckiej wysłanej na Grenlandię ze sprzętem radiowym dalekiego zasięgu doszło już następnego dnia tj. 12 sierpnia 1941 roku. Niemcy wysłani wówczas na okręcie pod norweską banderą próbowali zbudować stację meteorologiczną, która przy pomocy radiostacji miała przesyłać informacje do Europy.

Niemcy szkolili członków ekspedycji arktycznych koło Karpacza w Karkonoszach i w ośrodku szkoleniowym w Austrii (niedaleko Innsbrucka). Bazy szkoleniowe były założone na dużych wysokościach aby odwzorować warunki atmosferyczne panujące w Arktyce. Obok szkoleń naukowych (budowa i obsługa stacji meteorologicznych, analiza zebranych danych, obsługa radiostacji) uczestnicy szkoleń uczyli się walczyć, jeździć na nartach i technik przetrwania w warunkach srogiej zimy (w tym polowania i budowy obozowiska). W skład każdej wysyłanej misji wchodzili przedstawiciele różnych zawodów. W przypadku operacji opatrzonej kryptonimem „Edelweiss II” weszli m.in.: geolog, geograf, mechanicy, elektryk, operator radiowy, cieśla, biznesmen, kreślarze.

Z czasem cała Arktyka została podzielona na strefy kontroli i tak: Brytyjczycy strzegli wyspy Jan Mayen i archipelagu Svalbard, Rosjanie obserwowali Ziemię Franciszka Józefa natomiast Amerykanie wraz z Duńczykami patrolowali wschodnią Grenlandię i sąsiednie wody. Rok 1943 przyniósł nasilenie zbrojnych potyczek między patrolującymi wyspę wojskami amerykańskimi, a napotykanymi raz za razem obozami przysyłanych tutaj naukowców niemieckich. Ekspedycje niemieckie organizowane były głównie przez Kriegsmarine i Luftwaffe. W sumie wysłały one do Arktyki blisko 20 ekspedycji. Ze strzępków posiadanych informacji wiadomo, że latem 1943 roku Niemcom udało się przetransportować grupę naukowców pod samo koło podbiegunowe (500 km od niego), gdzie działali przez cały rok do maja 1944 roku, kiedy to zatruli się larwami pasożyta znajdującymi się w upolowanym niedźwiedziu polarnym (włośnica). Choroba doprowadziła do ewakuacji naukowców za pomocą samolotu Arado Ar 232. Bardzo często wracający z ekspedycji Niemcy byli wycieńczeni i ciężko chorzy. Dawały im się we znaki nie tylko warunki atmosferyczne, ale również zmiana odżywiania, bowiem dieta arktyczna uboga była w owoce, warzywa, czy też zboża.

Jedną z słynniejszych ekspedycji niemieckich była wyprawa dowodzona przez geografa doktora Wilhelma Dege. Ekspedycja wyruszyła we wrześniu 1944 roku na pokładzie okrętu "Carl J. Busch" i w eskorcie okrętu podwodnego U-307 dowodzonego przez porucznika F.-G. Herrlego na Ziemię Północno-Wschodnią (Nordaustlandet) znajdującą się na północ od Spitsbergenu. Był to bardzo surowy teren, toteż ludzie Degego wyposażeni byli w 1800 skrzyń zapewniających im prowiant na 2 lata życia w śniegach Arktyki. Po wielu perypetiach, w tym umknięciu 7 brytyjskim niszczycielom (które otrzymały informację o wyprawie Degego, gdyż przechwycono niemieckie depesze), ekspedycja dotarła do celu. Dege sprawnie zbudował stację meteorologiczną i rozpoczął nadawanie komunikatów do Niemiec. Jego stacja została namierzona przez Aliantów dopiero w marcu 1945 roku, a sam Dege poddał się ze swoim oddziałem dopiero 3 września 1945 roku, będąc tym samym ostatnim oddziałem niemieckim kapitulującym w II wojnie światowej. Tak długie działanie oddziału Degego umożliwiła m.in. noc polarna, jaka obejmowała ten rejon geograficzny w okresie od października 1944 roku do marca 1945 roku. Oceniając znaczenie działań Degego należy powiedzieć, że dane przesyłane przez niego trafiły na stół doktora Karla Recknagela, który był naczelnym szefem służby meteorologicznej III Rzeszy. To w oparciu o te informacje doktor Recknagel przygotował prognozę pogody, na podstawie której Hitler wybrał dzień ataku w Ardenach na 16 grudnia 1944 roku. Jak się miało okazać wybór tego dnia był bezbłędny, bowiem teren Ardenów spowiły wówczas mgły, które uniemożliwiły Amerykanom użycie lotnictwa w pierwszej fazie ofensywy niemieckiej.

Na przełomie 1944/1945 roku Niemcy zaczęli odchodzić od strategii budowy baz meteorologicznych, bowiem do użycia weszły automatyczne stacje pogodowe. Były one nazywane WFS (Wetterfunkstation-See)(Morska meteorologiczna stacja radiowa) i miały postać boi. Transportowane za pomocą U-Bootów były stawiane w pobliżu wybrzeży Grenlandii i nadawały co pewien czas dane o warunkach pogodowych (temperaturze, sile i kierunku wiatru) w danym miejscu. Stacje te były trudne do wykrycia, o czym świadczy fakt, że wiele z nich nadawało sygnały jeszcze długo po kapitulacji III Rzeszy.

Można pomyśleć nad scenariuszem nieco podobnym do "Polowania" gdzie hardcorowcy przyjeżdżają na miejsce dzień wcześniej, dla nich przeżyciem może być przerwanie nocy zimą. Po za tym poznają teren, budują schroniska, maskują swoją obecność i w określonych odcinkach czasu przesyłają do swojego dowództwa meldunki o temperaturze, ciśnieniu itp. Unikają walki, starają się nie pokazywać przeciwnikowi, choć z drugiej strony nie można dopuścić do tego aby scenariusz przemienił się w zabawę w chowanego. Aby poprawić ich ew. mobilność można wyposażyć ich w narty.
W przypadku przechwycenia ich przez aliantów mają możliwość poprosić dowództwo o przesłanie U-Boota do określonego punktu na mapie.

Lajtowcy przyjeżdżają następnego dnia, jako alianci dzielą obszar na rewiry i rozpoczynają patrolowanie i szukanie śladów.

W przypadku szybkiego przechwycenia i zniszczenia baz metrologicznych istnieje możliwość ponownego wysłania Niemców na Arktykę celem przeprowadzenia dalszych badań pogodowych.

W przypadku tego scenariusza śnieżyca mogła by być bardzo pomocna Niemcom do ukończenia misji. Jeżeli wcześniej przetrzymali by noc ;)

0 komentarze:

Prześlij komentarz

 

Facebook

Podglądacze ;)

Liczba wyświetleń stron

Prenumerata na Email

Where am I?

Ostatnio czytam

Ostatnio czytam
Podręcznik sztuki przetrwania - Raymond Mears